Co tu znajdziesz

wtorek, 26 sierpnia 2014

Kodeks prawdziwych wikingów*

Już w momencie oderwania kół samolotu od ziemi tęsknimy za wyspą. I za tym, że tam dopiero zachodzi słońce, kiedy u nas już ciemno. Pada deszcz, no przykro nam drodzy wyspiarze, dwa tygodnie słońca Wam przywiozłyśmy! Ale musimy już lecieć. 

Pierwsze wrażenie w Berlinie - śmierdzi. Powietrze jest ciężkie i śmierdzące. Dwa tygodnie w czystym powietrzu Islandii zrobiło swoje. Powrót się wlecze i mam wrażenie, że szybciej objechać Islandię dookoła niż wrócić z lotniska do domu. Wkładam rękę do kieszeni. Mapa Reykjaviku, mapa Berlina. Westchnienie. Nie lubię powrotów do rzeczywistości. Choć miłe powitanie na miejscu jest naprawdę miłe i cieszy!

Na odprężenie, z okazji przeciągającej się podrózy nasz mały podróżny kodeks: jestę wikingię! Wiem, że wynika bezpośrednio z sytuacji, które spotkały nas po drodze, ale może coś z tego i Was uśmiechnie. Postaram się z lekkim komentarzem.

Prawdziwy wiking* nie je śniadania przed wyruszeniem w drogę. (Tak było! Day by day)
Prawdziwy wiking je śniadanie na czarnej plaży. W aucie. (Bo tak wiało)
Prawdziwy wiking zawsze ma brwi. Przecież musi mieć co groźnie marszczyć. (Z obserwacji Agni poprawiającej brew w samochodowym lusterku)
Prawdziwy wiking kąpie się w rzece i ma w dupie lodowaty wiatr. Ewentualnie ubiera czapkę. (Będzie foto)
Prawdziwi wikingowie mówia flocht! z dobrym akcentem. (Już umiemy! A prawdziwi Islandczycy uczą się mówić: fajnie). Umieją też powiedzieć: Eyafjallajökull bez zająknięcia, a Bárðarbunga to bułka z masłem.
Prawdziwy wiking ćwiczy nieustannie mięśnie kegla. A zwłaszcza rano. (Sikuu! Wiecie jak trudno wyjść ze śpiwora rano. Ale wiecie, jak trudno znaleźć czasem na Islandii krzaczek? Skałeczkę? Bo drzewo nawet nie mówię!)
Prawdziwy wiking zawsze się uśmiecha - na zdjęciach. (Ukryty basen w górach. Późno i zimno, ale my nie wejdziemy, skoro już tu dotarłyśmy? Wejdziemy! Jesteśmy wikingami! Szczękanie zębami, ale na foto... Uśmiech wikinga i gorące Kanary!)
Prawdziwi wikingowie nie potrzebują karimat. Twarda islandzka ziemia jest ich matką. (Mogą je zatem gubić w drugi dzień podróży. Phi. Ani opasek. Ani kolczyków. Phi phi.)
Prawdziwy wiking idzie szlakiem, nawet jeżeli biegnie on wzdłuż drogi.
Prawdziwy wiking nigdy nie odmawia basenu ani innego zbiornika wodnego, niezależnie od warunków atmosferycznych i wybuchów wukanów.
Prawdziwy wiking nie idzie przez pole śmierdzące zgniłymi jajami na wdechu.
Prawdziwy wiking kąpie się w ukropie i pływa w lawie. Koniecznie w ciemności i z czołówką. (Jaskinia Grotagja, polecamy!)
Prawdziwy wiking zmienia tampon w krzokach. (No comment)
Prawdziwy wiking je zupkę chińską nożem. 
Prawdziwy wiking zawsze chodzi sikać z aparatem. (Bo a nuż z tej perspektywy natchnie na jakąś fajną fotę)
Prawdziwy wiking nie kupuje wody mineralnej. (Na Islandii wodę kupują tylko turyści. Pure islandik vatn. Kosztuje majątek.)

* myślę że swobodnie można zamienić prawdziwy wiking na prawdziwy bagpaker
To co, kto chce być wikingiem?



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Strój jak z jakiegoś Fantasy :)

Chodzi mi, że łuskowany :)

Pstrokata pisze...

Chyba z fantazji ;-)