Co tu znajdziesz

wtorek, 13 grudnia 2011

Joyeux Noel

Fabryka jabłkowych kartek dla poprawy kontaktów polsko - francuskich

Kartki dla Rodziny P.

Świąteczne zamówienia.

 


niedziela, 27 listopada 2011

Jak zostałam Maćkiem

Tak się przydarzyło, że zostałam Maćkiem - z okazji jego 8 urodzin.
Serdecznie dziękujemy gazetce reklamowej tesco za duże ósemki na czerwonym tle!
Oby miał chłopak ósemki jak dąb! 





środa, 16 listopada 2011

Czy aby na pewno?

Przy temperaturze w moim biurze i okolicznych pomieszczeniach żałuję bardzo, że nie jest ogólnie przyjęte chodzenie w chustach na głowach. Dziś naprawdę chętnie bym to zrobiła. I to jest właśnie otwarte tolerancyjne społeczeństwo. Żądam wolności do noszenia chust nawet bez uzasadnienia: z powodów religijnych!!! O.

...


poniedziałek, 14 listopada 2011

passportnyj kontrol


A podobno i my i "oni" jesteśmy w jakiejś UE. Szejgen czy jakiś inny pakt o nieagresji. 
Tymczasem budzi nas już druga w przeciągu godziny passportnyj kontrol. Jest 3:05. 
Tym razem wchodzi młody i ambitny. Chyba go wypchnęli żeby się uczył. Chce być groźny. Z uporem ogląda wszystkie kartki każdego dokumentu, który nie jest dowodem osobistym RP, a na pokładzie mamy niezły zestaw. 
Budzi kolejne osoby swoim "paszport poproszę". Mogliby im fundnąć jakieś szkolenie za kasę z UE żeby mówili: dokumenty poproszę. Przynajmniej.
Dochodzi do dwóch starszych Ruskich, którzy mają na czole wypisane więcej wizowych pieczątek i mają więcej złotych zębów niż ten panicz liczy wiosen. 
Jeden twardo udaje że śpi. Kolega go szturcha teatralnie: 
- Dawaj, władza chce w twój pasport pasmatric.
- Daaaaa?-  Z pewną  nonszalancją sięga za pazuchę. 
Ich miny na pytanie (z podręcznika) - A za czem wy w polszu jedziecie? - bezcenne. 
Brakuje tylko żeby odpowiedzieli - turisty. Ale to Rosjanie - oni mają jakiś szczątkowy szacunek dla władzy, która budzi Cię w środku nocy żądając paszportu. 
Ich to bawi, ja się jednak nieco irytuję. Bo ten młodziak nie może pamiętać starych granic i starych zasad kontroli. Ale widocznie starsi koledzy go uczą jak być powinno. Zresztą widać, że szybko by wpasował w stary system. Na razie mam ochotę go spytać czy nie wie, że już dawno nie musimy mieć pasportów, ale zostaję powstrzymana. 
Stara dobra wschodnia granica. Republika Lietuva.


No dobrze, pamiętam przekraczanie granicy ukraińsko/rosyjskiej, nocą, w pociągu. Ktoś nas budzi, w przedziale nerwowo. Krzątanina, wszyscy "siadają na baczność". Ktoś cicho klnie pod nosem, że obcokrajowcy w jego wagonie, będą nas trzepać. Ktoś życzliwie się interesuje czy aby na pewno papiery mamy w porządku. Udziela się nam nerwowość. Przecież pasport jest wiza jest, immigracyjnaja kartioczka z pomocą kogoś życzliwego wykaligrafowana odpowiednio starannie. Wszyscy oglądają czubki butów, nikt się nie uśmiecha. Władza zdziwiona że nie spuszczam grzecznie wzroku zaglądając pod szeroką czapę. Ale nie do śmiechu mi, chwila grozy. I oddech ulgi. Graniczny rytuał przejścia zakończony sukcesem.


Jakoś w środku nocy nagły wyrywający głos "passportnyj kontrol" potrafi człowiekowi podnieść ciśnienie.
Nawet jak już paszportów dawno nie ma. Nawet jak niby Szejgen.
I nagłe zaspane, idiotyczne pytanie w czaszce - kurde, paszport? A może jednak jakimś cudem powinnam go mieć?
A podobno ja też nie powinnam pamiętać takich czasów... 
ha. 

poniedziałek, 7 listopada 2011


Złoty Beskid Niski



I był Beskid i były słowa
Zanurzone po pępki w cerkwi baniach
rozłożyście złotych
smagających się wiatrem do krwi

piątek, 28 października 2011

Napisz do mnie chociaż krótki list

Ostatnio z okazji kolejnej przeprowadzki rozplombowałam naprawdę stare pudełko. Cały wieczór przeglądałam STERTĘ starych papierowych listów! I jest tego caaała wielka fura! I do tego liściki (czemu większość zaczyna się od byłam u Ciebie dziś o xx ale Cię nie było - sugeruje to zostawienie kartki w drzwiach na stalmacha hehe).

Znam Wasze wszystkie pisma kochani! Jak to, że kiedyś pisaliśmy do siebie listy, mimo że widywaliśmy się codziennie? Chyba tego mi brak czasem... papier zmusza do przemyśleń, dobierania słów... opowiadania o sobie. Ponad zwykłe pytanie "co u Ciebie?" i krótkie notatki dnia codziennego na portalach społecznościowych. Wasze litery i kolory kartek, ozdobniki - mówiły o Was więcej niż słowa...

Cała fura kolorowych kartek, zapisana zamaszystym piórem Angeliki, Michał Kozik (pochyłe pismo Vermisa, zawsze żelopis), Lucyna (okrągłe literki i zdrobnienia, parker) cała fura jak na sianko - z rysunkami od Palaziego (ubawiło mnie pytanie: kim był stalmach?), radosne listy od Martyny GP (nie rób niczego na siłę, może potrzebny Ci większy młotek?), zwariowane kolaże od T.T :-) Hieroglificzne literki Łukasza Ponikiewskiego :-) Kartka od Agnieszki z bardzo daleka (Kosowo). Nawet kilka listków od Kless i od Kingi i ze dwie karteluszki od Anulki, a nawet coś od Sebastiana M. Stos kartek od ludzi z drużyny oraz od Akny i Igi NS i Kaszki. Również z różnych stron od Winfrieda :-) I nawet od Jury z Lublina :-) I od Paskarta zielony list :-) I od kogoś znad morza z obozu morsem :-) Drobne pismo Gusi też się znalazło. Czarny atrament Miriel. Jest też tam Urszula i Gosia :-) Śliczne listy od Joanny Wu :-) Dłuugie listy zawijasowatym pismem kaligraficznym od mojego Brata. No i najwięcej od Magdy, jedynej która jeszcze wciąż pisze. Kolorowe koperty, pachnące jesienią, słoneczne latem. Kartki, wiersze, liście... Tysiąc myśli. O wszystkim. Życzenia. Dla kochanej maturzystki :-) Osobna Torba liścików i listów od Motyla. Znam te Wasze wszystkie literki :-) Czemuż ach czemuż już do mnie nie piszecie? Nieustannie czekam na list... Taki prawdziwy papierowy, który powie mi co u Was, kto tam jest, kto jest w środku... napisz do mnie chociaż krótki list! :-) Adresik jeszcze świeży, skrzynka pocztowa niechrzczona...?

Podobieństwo zupełnie przypadkowe


Na drugie imię mam perypetia. ( A na trzecie asymetria ale to inna historia.) 
Dzwonię z ogłoszenia, wynajem mieszkania. 
Gliwice Kopernik 2 pokoje fajna cena. Umawiamy się na zobaczenie. Wychodzę 15 min wcześniej, przecież znajdę, to moje osiedle w końcu. Sprawdzam sobie gdzie jest perseusza, szukam perseusza 42. Szukam. po 15 minutach zaczynam pytać ludzi. każdy odsyła mnie w innym kierunku. Ulica jest bloku nie mogę znaleźć. DZwonię do Pani i proszę o pomoc, b nie mogę znaleźć. 
A jak Pani idzie? Od szkoły. A, jak od szkoły to tak i tak. To idę. Nadal zagubienie, nie mogę znaleźć. 
Dzwonię znowu. A wie Pani gdzie jest to i to? Nie. Bo wie Pan, ja tu nie mieszkam, dam siostrę, ona poprowadzi.
Siostra nie wie gdzie stokrotka. Próbujemy tak i siak. 
Wreszcie Pani wpada na pomysł idealny. Kościół! Wie Pani gdzie kościół?
Ale ten nasz, jedyny na osiedlu, parafialny - upewniam się. Tak tak. To od niego taki chodnik jest w górę. 
Uff jestem w domu, jest chodnik. I Pani nim pójdzie do góry - tak tak. do ulicy. tak tak. i tak jest tesko. TAK TAK! Jestem na tropie. Wie Pani co, to niech Pani tam dojdzie i na pierwszym przystanku poczeka, mąż po Panią wyjdzie. SUPER! 
Idę. Chodnikiem. Na przystanek. Siadam. Mija 10 minut. Dzwonię. 
A jak Pani ubrana? Tak i tak, łatwo poznać. Super, mąż idzie. Czekam 10 minut. Dzwonię. 
A bo może Pani nie na tym przystanku? To Pani zejdzie jeden niżej, taka myjnia ręczna jest. 
No jest. Pff. Schodzę jeden niżej. Dzwonię. JEstem. Stoję pod fryzjerem. O to, Pani czeka, mąż po Panią idzie. Czekam. nie ma. dzwonię. Wie Pani co nie ma nikogo. Ala ja stoję pod tym fryzjerem, jeden przystanek od tesko, na koperniku, tralala. Jeszcze z 5 minut próbujemy się odnaleźć. 
Wreszcie Pani mnie pyta w nagłym olśnieniu - A czy my cały czas mówimy o Głogowie???
Umarłam. Ze śmiechu. Ona też. 3 razy po mnie wychodzili. Ja godzinę ponad ich szukałam. Podobieństwa zupełnie przypadkowe?
Moje historie z szukania mieszkania mogę sprzedać na odcinki serialu jakiegoś...

piątek, 21 października 2011

środa, 28 września 2011

Symetria jest pięknem głupców

Zaś nuta asymetrii w symetrii to sedno piękna jak uczy ZEN...

 

Wąż wodna po wielokroć

Obecna fascynacja Klimtem we wszelkiego rodzaju duperelarniach, sklepach za x złotych oraz dekupażarniach wcale mi go nie obrzydza... trudno zrobić naprawdę dobrą kopię motywu tego artysty. Może czasem wzdrygają zbyt rozciągnięte paszcze kobiece.
Dobrze, niech się ludzie interesują tym, co piękne! (Byle nie pseudopiękne lub pięknopodobne).
Poniżej okołoklimtorozmyślanie na temat symetryczno - tkaninowy... chętnie bym taki obrus rozciągnęła na starym drewnianym stole... 
Moja ulubiona Wąż Wodna w zwielokrotnieniu. 


środa, 14 września 2011

Bajka Nieprzeszkadzajka


Bo każdy kot o czymś marzy. 
Pstrokaty Kot marzy o malowaniu bajek. I dla bajek. 
Nieśmiała próba.
"A księżyc opowiada mi, najpiękniejsze w jego życiu sny..."