Co tu znajdziesz

czwartek, 27 grudnia 2012

Konik

Z mą pomysłową Siostrą (nierodzoną ale Bratnią Duszą) przygotowując się do kolędowania, w mej pracowni św. Mikołaja zmajstrowałyśmy konia. Koń jaki jest każdy widzi. Jeszcze bez sztyla, ale i sztyl będzie! 
Bardzo dobrze nam się układała siostrzana współpraca przy tejże dekoracji! Świetlana przyszłość przed nami w tej dziedzinie...  Ihahah! 
I odjechały w stronę zachodzącego słońca...


Projekt Kunia Dory ręką uczyniony - tak jak i rysunek na koniu. Mimo wrażenia - ja tam nie tylko robiłam zdjęcia :P  Grzywa markowa, z kurteczki KaśKęsa, tektura leżąca długo za kufrem i czekająca na swój dzień - który właśnie nadszedł. Klej na gorąco, farba i pędzel. Aaa - i karton ze stokrotki. Oto przepis na konia.


Warianty ujeżdżania narowistego rumaka:


I koń już okiełznany! Można ruszać na podbój świata! I Katowic ;-) 

Kuczeryki!

Już długo odkładam wyjaśnienie co to te Kuczeryki są. 
Pójdę na łatwiznę, żeby wyjaśnić kim są Kuczeryki, zacytuję pewien artykuł :-) 

"W Katowicach promuje się nowoczesne trendy, a zapomina o tradycji. Dziewczyny z grupy Śląsk Folkowy zamierzają to zmienić!
Czym jest Śląsk Folkowy? Grupą dla wszystkich, którzy kochają każdy przejaw ludowej twórczości. Wszystko to, co kojarzy się z ludowością, folklorem, folkiem, czy po prostu powrotem do korzeni jest dla tych osób cenne. 
- Byłam w Ameryce Północnej i zauważyłam, że tam na porządku dziennym jest promowanie rodzimej kultury przez zwykłych ludzi. Gdy wróciłam, to także na Śląsku postanowiłam założyć grupę, która zrzeszałaby ludzi o podobnych zainteresowaniach. Wszystko po to, aby na spotkania z folklorem nie musieć wyjeżdżać za każdym razem do Krakowa czy Warszawy - wyjaśnia Ewelina Flynta, założycielka grupy. 
Spotykają się i śpiewają pieśni słowiańskie, ale mają sporo planów na przyszłość."

To teraz już od siebie. 
Grupa ludzi CHCĄCYCH ŚPIEWAĆ! Z naciskiem na oba te słowa - na chęć i na śpiew. To jest to, czym dla mnie są te spotkania co tydzień i nie tylko. Poniedziałek - zwykle ciężki - idealny dzień na wykrzyczenie pełną parą swoich emocji. Z duuużą szczyptą głupawki i śmiechu. Odprężenie. No i moje wymarzone, wyczekane latami śpiewanie wielogłosem pieśni ukraińskich i wszelkich innych. Spełnione marzenie! A raczej - w trakcie spełniania! ;-) 

I zdjęcie kawałka Kuczeryków, piękne, letnie, radosne! 

Powrót do kolędy

"Myślicie, że kolędy to religijne pieśni o stajence w Betlejem i Herodzie, który chciał zgładzić nowo narodzonego Jezusa? Nic bardziej mylnego. Pieśni o treści religijnej to pastorałki, a kolędy....kolędy to coś zupełnie innego! Dlaczego zapomnieliśmy o kolędach?"
No właśnie, dlaczego...

Polecam bardzo dobry artykuł Ewy Zwierzyńskiej o tym, czym jest/była kolęda i czym się różni od pastorałki i innych form!


Odświeżam starą wiedzę i zbieram nową...
A to wszystko przez Kuczeryki!!! I z Kuczerykami śpiewne kolędowanie! :-) Dobra inspiracja!

Ale zanim o tym więcej - jeszcze jedno znalezisko. Wdepnęłam "na 5 min" do antykwariatu. A tam... czekała na mnie pułapka. W postaci starych kartek. Świątecznych i nie tylko. Ze zdjęciami. Czarno-białych, sepii, lub pokolorowanych farbami. Albo malowanych, albo na pożółkłych papierach, albo... mnóstwo. Wessało mnie skutecznie. Wyszłam z plikiem. A to co w nich najlepsze... to rewers. Pisane zamaszystym pismem, zawsze piórem. Życzenia polskie, czeskie, niemieckie. Odległe daty... 1948... 1932...

Tutaj prezentuję tematyczną

poniedziałek, 17 grudnia 2012

12.12.12

To była naprawdę magiczna urodzinowa data. I zostało mi 12 lat do 40 do tego. Noc strzyżenia wiedźm, wilije Łucyje...

I w środku zimy - przyszła wiosna do mnie!
Na rękach przyniesiona, o północy. Myślałam, że mi się śni!
Różowy kolor znoszę tylko - w postaci kwiatów oraz ewentualnie w postaci dodatków dobrze dobranych - ale na innych ludziach ;-)
Tutaj - tam gdzie jego miejsce. Piękne!
Dziękuję!

niedziela, 9 grudnia 2012

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Podziękowania Kiermaszowe

Dwa dni na pełnych obrotach. Duuuużo przygotowań wcześniej... i dużo niepewności co to będzie...
A teraz jest już po! Nawet nie wiem jak to się stało.
Było zaprawdę świetnie. Lepiej niż dobrze. Bardziej niż bardzo. Wspanialej niż wspaniale! 

Przede wszystkim - LUDZIE. Bo bez nich, bez Was, nie byłoby niczego. Niesamowity, pozytywny odzew! 
Pierwsza faza bardzo udana - spłynęła do nas ogromna ilość książek i to naprawdę nowych, dobrych, pięknie wydanych, kolekcjonerskich, niesamowitych, ale też starych - dobrych, wymiętoszonych i ukochanych, raz przeczytanych albo razy wiele. Każda oddana z sercem, z chęci pomocy - i za to podziękowania pierwsze. 

Etap drugi - sam kiermasz. I ten dziki tłum który od godziny 15:00 w piątek wtargnął do Chateau Pierre! Tłum książkolubów/lubek i kociar/zy, który wybierali, przebierali, szperali w koszach i pudłach - chciałabym wiedzieć ile osób nas odwiedziło, ale byłam w takim amoku, że nie wiem! Tak koło 19:30 doszłam do wniosku, ze od 14 niczego się nawet nie napiłam... hehe, adrenalina. Podobno ludzie nawet stali na zewnątrz nie mieszcząc się w środku... No jestem naprawdę zachwycona. Tego się bałyśmy najbardziej - że nikt nie przyjdzie. A tu - niespodzianka! Drugie podziękowania dla wszystkich, którzy przyszli, wnieśli, wynieśli, a przede wszystkim - finansowo wsparli Fundację Kocie Życie, wrzucając hojnie do puszki! To było naprawdę wspaniałe spotkanie z wami, wymienianie uwag o książkach i kotach, dowiadywanie się co i dlaczego lubicie czytać, a to na prezent, a tej długo szukałam, a tego autora lubię... świetne! Momentami czułam, że czytam i wiem o książkach zdecydowanie ZA MAŁO!!! 

I jeszcze podziękowania po raz trzeci, za zaangażowanie! 
Przede wszystkim dla Gosi, z którą świetnie się współpracowało przy organizowaniu tego wydarzenia! Dobra Duszo - dzięki Ci! Jesteś świetnym organizatorem, zaangażowanym i bezproblemowym! A także dla Leszka - głównego subiekta, z którym bardzo dobrze się nam układało ogarnianie chaosu podczas kiermaszu. 
Dla Dagmary i Pierra, którzy wpuścili nas na swoje włości, trochę byli zdziwieni ilością książek, które nas zalały, ale znieśli to dzielnie i wspierali nas ogromnie przez cały kiermasz - obecnością i pomocą oraz  pysznymi napojami pachnącymi korzennie. 
Dla Agi, która dzielnie mnie wspierała przed kiermaszem i w trakcie, pomagając ile się dało, szyjąc myszki przywożąc  podając, donosząc, biegając i robiąc wiele innych rzeczy. 
Dla Pani, która uszyła nam poduszki, dla Mamy Zosi i pozostałych Pań, które upiekły pyszności, dla Eli, która namalowała kubeczki, za kubeczki te z nadrukiem, dla Ewy i Piotra z Fundacji, którzy dzielnie nam towarzyszyli w sobotę, dla Matki Chrzestnej i Gosi, że przyjechały ze wsparciem do nas, dla Pani Kaliny z Radia CCM, że o nas pamiętała, dla wszystkich, którzy przewozili nam książki z całego Śląska Górnego i Dolnego a także słali je pocztą z daleka... 
Wszystkich, których pominęłam "jako że taka was obfitość" - serdecznie przepraszam i również dziękuję! 

To było naprawdę świetne! 
Nie ogarniam (jeszcze) ilości sprzedanych książek, ale kwota przebiła nasze wszystkie oczekiwania - 5121,48 zł! Wspaniałe, to wszystko dzięki spontaniczności i szczodrości ludzi! Bardzo pozytywne doświadczenie! 

I niech mi tylko ktoś powie, że ludzie nie czytają, nie chcą bezinteresownie pomagać i takie tam bzdury... NIE UWIERZĘ! To dzięki Wam! :-) DZIĘKUJĘ!!! No i kociaki z Fundacji Kocie Życie - też dziękują. Bo to przecież wszystko dla nich! 
Ach jeszcze muszę się z Wami podzielić radosną obserwacją, o kilku książkach, o których powiedziałam, że "nie pójdą" - a poszły! 
- zestawy ćwiczeń z matematyki dla Gimnazjalistów (i to poszły jako pierwsze książki na kiermaszu!) 
- hodowla kur domowych (statystyki: osoba która zakupiła tą książkę zakupiła również: Ewangelię św. Łukasza, niestety nie wzięła już chowu owiec)
- Piwnica Pod Baranami w świetle akt bezpieki ("O jaaa! To napisała moja ciotka! Biorę to!" ) 
- Historia sztuki w 10 tomach (poszła na pniu, po błyskawicznej konsultacji z mężem) 
- Haruki Murakami po rosyjsku i inne pozycje po rosyjsku (również go wynieśli)

I pytania, które mnie dręczą: 
Czy ktoś wie co się stało z Morfologią Owadów - najciekawszą książką kiermaszu?
Dlaczego nikt nie wziął historii teatru i dramatu włoskiego i Czesława Niemena w Świebodzinie? 
Czy Bauman, którego pewien Pan wybrał na prezent - spodoba się?
... to już będzie dla mnie zagadka! Ha! 

Valtari

Absolutnie piękne.
Sigur Ros.


W lepszej wersji: