Co tu znajdziesz

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Cold wind, warm light


Dziś nie napiszę zbyt wiele. Myślałyśmy, że taka pogoda jak teraz, będzie na wyspie cały czas, nisko sunące ciężkie brzuchy chmur, ale bez deszczu. Chmury i wiatr. Senny dzień, mimo tęczowego islandzkiego parasola napadają mnie myśli o powrocie. Czy będę umiała utrzymać tą pozytywność, której tutaj łyknęłam? I tą tutejszą filozofię: bądź sobą i nie przejmuj się pierdołami. Chciałabym. Po prostu kocham ten kraj, gdzie ludzie nosza po dwie różne skarpetki i mają w domach tyle ciepłych świateł. Wychodzę na spacer nad wodę, na wiatr. Przewietrzam myśli. Znów wiem, że chciałabym mieszkać blisko morza. Być może oceanu. I gór. Patrzę na wodę i nachmurzone fiordy Esji, fala ciężkim, sennym uderzeniem rozbija się o falochron. Znów przypomina mi się rysunek muminka o potworze morskim, który oddychając wciąga i wypluwa morze, oddechem wywołując zmiany poziomu wody. Czas zatacza koło. Pierwszy dzień, dzień ostatni. "Żegnam się z miastem, które stało się moje." 


Niech puentę zrobi Kasia Stankiewicz. Połączyła cięzkie chmury, islandzkie pejzaże i moje imię. Nie ma lepszego podsumowania na dziś. Dzięki, że przechodziliście ze mną tą drogę!


Brak komentarzy: