Co tu znajdziesz

niedziela, 17 sierpnia 2014

Wodny szlak

Dziś nie zacznę od "pogoda", zacznę od tego że po nocy w samochodzie obudził nas piękny widok na panoramę gór w słońcu! Dzień upływa pod hasłem "jestę wikingię". Wikingowie na pewno wskakują co rusz do górskich rzek, tak więc jeszcE przed śniadaniem zabieramy ręczniki i zasuwamy pod górkę. Cudne panoramy, potoczki. Wikingowie na pewno tego nie robią ale zaliczam błotną małą glebę, a mój własny aparat próbuje mnie zabić. Nie udaje się to ani jemu, ani oparom Siarki z wnętrza piekieł i docieramy do gorącej rzeki. Jesteśmy wikingami, nie straszne nam lodowate wichry! W bikini, ale w czapce - wskakujemy do wody! A potem już wiem, ajk ewolucja mogłaby wrócić do wody - po prostu nie chcę stamtąd wychodzić!  Wychodzimy jednak i schodzimy, a potem przez cały dzień podążamy wodnym szlakiem. 
Wodospady s. I skogafoss. Pierwszy to najpiękniejszy wodny spektakt w całej Islandii! Tęcze, spadająca woda, którą wiatr próbuje zawrócić w górę, wodne mgiełki. Cudo! Okrążamy ścianę wody, ale kied tylko odwracamy się do. Iego plecami - polewa nas jak z wiadra. Suszymy się potem na słońcu. Na słońcu! 
Panoramy, droga po horyzont, skały, góry. Ta zielona zieleń mchów na skała h, bardzo charakterystyczna. Śnieżne czapy jokuli, z daleka widzimy Heklę, a blisko podchodzimy do Eyjafjallayokula! Piękny drań i niepokorny, wybuchł zaledwie 4 lata temu i zrobił niezłą zadymę. 
Na zakończenie naszych wodnych przygód dziś ukryty basen. Wiecie co, jakbay mi ktoś w pl powiedział, że mam jechać na zadupie i iść w góry, żeby w lodowatym wietrze rozebrać się do bikini, a potem wejść do wcale nie gorącego, zaglonionego starego basenu, chyba bym się puknęła w czółko. A tutaj właśnie to robimy i sprawia nam to kupę radości! Pływam w tych glonach, z najpiękniejszym widokiem na góry i na małą budkę przebieralni i krzyczę "jestę wikingię!", kiedy Agni olewając glony przytula się do basenu przy rurze, przez którą wpada gorąca woda. Niestety nie wiem kto i dlaczego to wybudował tam. Ale się dowiem! Wszystko po islandzku pisało. Normalnie łowczynie starych basenów islandii .pl !
Piękny ten dzień, na koniec piękny zachód słońca i widoki na czarne plaże viku, na trole zamienione w skały przy brzegu. 
Dodam jeszcze tylko, że zabrany dziś pierwszy autostopowicz - Ala z Katowic! Zorza laser w tęczowym stroju, podróżująca z dwoma analogowymi fotografami. Natykamy się na tą 3kę kilka razy. 
I - widziałyśmy maskonury! Są cudowne! Przedreptują, wyglądają zza skał i urwisk. Są tak naprawdę niewielkie, krążą nad trollowymi skałami całymi chmarami. Mocne dziobki, mądre, ciekawskie oczy. Śmieszne podskoki. Nie słyszymy tylko by wydawały jakiś dźwięk. 
A teraz już muszę iść spać, bo stoimy w Vik autem, a rano się zrywamy o świcie. 
I jak jeszcze raz sobie to skasuję, albo coś zgubię to normalnie.... Będzie rzeź elfów. 


Brak komentarzy: