Znów czuję, że jestem chora na drogę i przestrzeń, na bycie w ruchu. Plan rodzi się w nas jakoś tak spontanicznie, sam. Ona proponuje, ja nie odmawiam i już. Nie wiedziałam, że na Babiej Górze są jedne z najpiękniejszych wschodów słońca w Europie, ale już od dawna miałam ochotę się tam znaleźć o tej porze dnia (nocy?). Już wiem! I potwierdzam!!! Wreszcie góry, oddycham przestrzenią. Minimum snu, szalejący wiatr, babska bliskość. "Dziewczyny, weźcie se kamienie do kieszeni!" - ostrzegają nas po drodze turisty. Na szczycie urwanie głów, nagroda z weselnego kołocza, kawa 5ciu przemian i uśmiechy szerokie jak panorama! Baby na babiej - jest idealnie! Jest tak, jak ma być.
Czapka wiatrołapka.
Zdjęcie by mua ale zaczerpnięte z bloga Agni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz