Co tu znajdziesz

środa, 24 grudnia 2014

Dzień inny niż wszystkie

Wczoraj cudowny, złoty zachód słońca, dziś piękny wschód, odblask światła zza ciężkich chmur. Sol invictus, slava Jarile! Słowiański nowy rok - Szczodre Gody za nami, światłość znów zwyciężyła i teraz będzie już tylko jaśniej. (Święta Łuca dnia przyrzuca, tak poza tym.) Taki zachód, taki wschód zdarzył się tylko raz, każdy jest inny, takiego już nie będzie. Podnieście na chwilę głowę, tylko raz w waszym życiu zobaczycie TEN wschód słońca, własnie ten, teraz, tu. Jutro też będzie "ten", jedyny w swoim rodzaju, jutro też może być wyjątkowe. 


Kiedyś "Święto" oznaczało dzień inny niż pozostałe, inaczej spędzany. W porównaniu do normalnego biedowania i długich postów - w ten jadło się i piło obficie. Piło - bo wódka nie była napojem codziennym, tylko obrzędowym. Odpoczywało - inaczej niż w zwykłe dni, kiedy się zwykle zapieprzało. Co te dni będą dla Was "świętem"? Inne niż wszystkie? Spokojne i radosne - czego mi wszyscy życzycie? Czy jednak zabiegane do ostatniej chwili?

Nie świętuję w większościowym tego słowa rozumieniu, a jednak wczoraj przez chwilę dałam się wkręcić w to bieganie, na szczęście ominęłam wszystkie duże sklepy, chodziłam po mieście z załatwieniami i patrzyłam na kupujących, na nerwowych i na biegnących gdzieś, z choinkami pod pachą. Na szczęście potem usiadłam z przyjaciółmi przy stole i rozmawialiśmy o tym, że mimo miliona dziwnych zdarzeń ten rok był taki dobry, wymienialiśmy pozytywy, przekonywaliśmy siebie nawzajem, że jesteśmy odważny, dzielni i wytrzymali i ... szczęśliwi! Dobrze tak złapać do tego dystans, pozytywna refleksja, dziękuję Ci Dorota, za takie fajne lekcje angielskiego i... nas.

Pani w sklepie zapytala: jak tam przedświąteczne przygotowania, wszystko gotowe? (Obiecywałam sobie w wigilię już nic nie kupić, ale chyba potrzeba baterii do junkersa wygra.)Uśmiecham się i odpowiadam wymijająco, bo nie chce mi się Pani tłumaczyć, że nie obchodzę świąt. Bo tak, trzeba to od razu wytłumaczyć, mało kto przyjmuje to tak po prostu. Ja dziś świętuję po swojemu, to będzie mój świąteczny, wyczekany, wymarzony czas. Marzę o tym, że skończę pracę, kupię te baterie i pójdę do domu. Noc przed wigilią kojarzy mi się z gotowaniem do późna, tak było u mnie w rodzinie. Ja też wczoraj gotowałam, choć nie piekłam rohlików orzechowych, ulubionych mojej babci i specjału mojego regionu. Dziś przyjdę do domu, skończę selerybę po grecku i zobaczę jak się przegryzł barszcz z sekretnym dodatkiem od mojej przyjaciółki Łucji. Potem zapalę lampki - bo lubię ich światło - włączę muzyczkę i obłożę się książkami, wyłączę telefon i nie odbiorę go dziś ani razu. Otworzę tylko w nocy drzwi, kiedy zadzwoni domofon. I to będzie moja wymarzona wigilia, moje święto. 

Ale tak będziesz sama? Dziwią się, kiedy o tym opowiadam. I nie będzie Ci smutno? Nie chcą wierzyć. Mam do Was prośbę na te święta. Pozwólcie swoim bliskim być sobą. Nie zmuszajcie ich do swojej wizji świąt, do tego co trzeba. Jeśli ktoś chce drzemkę - niech się zdrzemnie. Jeśli ktoś nie lubi krawata - nie każcie mu go ubierać. Pozwólcie na zadumę i na smutek też, nie zmuszajcie wszystkich do bycia radosnym jak Christmasowe Pieśniczki. Popłakać w gronie bliskich to też ważna rzecz, to też łączy. A poza tym bądźcie radośni, swoją własną wewnętrzną radością! Tylu znajomych mówi: w sumie to fajnie masz, ja tak nie lubię tych świąt, są takie sztuczne. Przykre to, ale tak, ja też tak myślę o tym czasie i mojej rodzinie, o sztucznych uśmiechach i pouczeniach do swojej wizji świata. I z tego właśnie rezygnuję, wybieram bycie sobą i swój czas. To naprawdę fajne święta, odczarujmy je. Niech będą znów nasze i pozytywne. Tak, będę sama i to jest moje święto, mój spokój. A potem będzie ze mną ktoś mi bliski i to też będzie wyjątkowe. Nie gniewajcie się, ale nie dzwońcie dziś do mnie, nie jest mi smutno i źle, to po prostu czas dla mnie. 

Zróbcie coś wyjątkowego, nie wiem co to dla Was może być. Spróbujcie dziś poczuć stan głodu, poczekajcie aż zaburczy w brzuchu, jedzenie będzie jeszcze przyjemniejsze! Wyłączcie telewizor, jeśli na co dzień leci non stop, porozmawiajcie. Idźcie na spacer - jeśli nie chodzicie, "tak dawno nie byłam w centrum". Zobaczcie hobbita i wypunktujcie Jacksona.  Powiedzcie coś miłego, czego zwykle nie mówicie. Jeśli nie lubicie kolęd - posłuchajcie jazzu. Albo takiej miłej muzyki, którą dziś nakarmiła mnie siostra, słucham tego utworu w kółko. W rodzinie mojej przyjaciółki wprowadzili łamanie się chlebem i winem na początku wigilii. Zróbcie coś swojego, uchylcie rodzinie rąbka siebie. 

Dobrych Świąt dla tych, którzy je obchodzą, fajnego czasu dla tych, którzy nie chcą obchodzić albo obchodzą inne, Szczodre Gody które już były, prawosławne święta, które dopiero będą. Bądźcie sobą! 

A tu jeszcze coś dla Was, coś co ja lubię, śpiewa Pan Stanisław Fijałkowski, śliczna tradycyjna pieśń Panie Boże mój, jam jest wołek Twój. Bo tradycyjne śpiewanie, choinkowo-piernikowe zapaszki, wilczomlecze i ciepłe światło to jest to, co w tym okresie roku bardzo lubię!

Brak komentarzy: