Na języku islandzkim można sobie język zwinąć w rurkę. Nie połamać - bo jest miękki. A wiecie, że Björk [brzoza] (Guðmundsdóttir) się nie mówi Bjork? Tylko Bjeurk. I co ciekawe, to o z kropkami jest... spółgłoską? Hm. ö - wymowa zbliżona między 'u' a 'e' (usta jak do 'u' albo ‘o’ a wymawiamy 'e'). I wszystko jasne. No i tak, uwielbiam to ich atczestwo w nazwiskach. Mmmm.
prawidłowa wymowa imienia wokalistki tutaj - polecam!
Wystarczy poszukać islandzkiej wymowy, żeby się przekonać, jaki mamy prosty język (prosty w sensie czytany niemalże identyczny z pisanym). Są też tacy, którzy to, co rodzi im się w gardle i na języku ujmują nieco ładniej... stąd obok wiersz, o języku islandzkim.
Podczytuję, staram się coś pojąć więcej. I tak, coś mi się rozjaśnia, czegoś się uczę. Pamiętacie, jak pisałam, że na Islandii nie ma drzew? Otóż były. One tam były. Dlaczego nie ma? No cóż... Działalność człowieka. Smutne. A myślałam że ona naturalnie taka dziwoka.

8. Hilda i Troll (Luke Pearson), świetny komiks. Po lekturze poprzednich pozycji przestałam się dziwić, dlaczego Hilda i Mama nie wyganiają z domu dziwnego stworka, uzasadniając, że przynosi im przecież drewno. I wszystko jasne. http://www.komiks.gildia.pl/komiksy/hilda/1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz