Co tu znajdziesz

środa, 20 listopada 2013

Traktat o łuskaniu


Ważna książka, chodziłam wokół jej cytatów, potykałam się o nie tu i tam, aż nagle "ja ją mam, pożyczyć Ci?" TAK! I było warto, och jak było warto! Czytałam tą książkę długo, ponieważ nie jest to lekka książka do szybkiego połknięcia. To jest traktat filozoficzny, to jest rozprawa o życiu, trzeba te słowa poprzeżuwać dłużej, pomielić na żarnach myśli, te oporne popić łykiem herbaty wieczornym. Co drugie zdanie, jeśli nie każde - to cytat. Jakbym miała robić wypisy, przepisałabym całą książkę prawie... Jak teraz wybrać z niej mały tylko fragment? Niemożliwe! Ale zachęcam do zapoznania się z tym niezwykłym monologiem, który snuje się przy świetle lampy i dźwięku łuskania fasoli, trzaskających strąków. Ja jeszcze łuskanie fasoli wieczorami pamiętam, robiliśmy to u mojej Cioteczki na wsi, w domu rodzinnym Mrózków... 

Odrobiny z traktatu:

(...) ja właśnie płakałem. Nie po wierzchu. Czułem coś takiego, jakby z drugiej strony moich oczu łzy do wewnątrz mnie spływały. Doświadczył pan może takiego płaczu?

Nie ma czegoś takiego jak przypadek. Cóż to bowiem jest przypadek? To tylko usprawiedliwienie tego, czego nie jesteśmy w stanie zrozumieć.

Czy zastanawiał się pan kiedyś, jak silnie związani jesteśmy z przeszłością? Niekoniecznie naszą. Zresztą cóż to jest nasza przeszłość? Gdzie są jej granice? To jest coś w rodzaju bliżej nieokreślonej tęsknoty, tylko za czym? Czy nie za tym, czego nigdy nie było, a co jednak minęło? Przeszłość to tylko nasza wyobraźnia, a wyobraźnia potrzebuje tęsknoty, wręcz karmi się tęsknotą. Przeszłość drogi panie nie ma nic wspólnego z czasem, jak się sądzi.

Polecam.
16. Traktat o łuskaniu fasoli, Wiesław Myśliwski

Brak komentarzy: