Co tu znajdziesz

środa, 2 stycznia 2013

Podobno

Nowa Płyta HEY-a. 
Muszę przyznać Nosowskiej, że tak jak uwielbiałam jej niepokorną młodość - tak uwielbiam jej głęboką dojrzałość. Teksty z płytę na płytę są lepsze. Wielość twarzy i różnorodnych emocji tej kobiety jest niesamowita. To właściwość nielicznych artystów - przekonanie o współodczuwaniu, wrażenie, że ona śpiewa o mnie, śpiewa moje emocje. 
Tym razem również. Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan. Do mnie. O mnie. Kolejna płyta zgrywa się z tym-co-płynie-we-mnie. Niesamowite.
Tu w tym utworze - krzycząca nuta starego HEYa. Genialnie. To jest to co tygrysy lubią najbardziej. 
Zupełnie nie ma się z czego śmiać. Podobno. 

I zaobserwowana mała ekspresja z autobusu dalekobieżnego... w dzisiejszym wyobcowaniu, kiedy każdy zamyka się w swoim świecie ograniczonym słuchawkami do sraj-fonów (a i to dobre, bo nie znoszę, kiedy ktoś słucha tych wynalazków głośno, ignorując współpasażerów), ekspresję muzyczną, rytm, zaangażowanie - wszystko to wyraża się za pomocą... palców. Wystukujących na kolanach i siedzeniach najróżniejsze rytmy i melodie w rytm tego co płynie w uszach. Zauważyłam to kiedy słuchając HEYa sama wystukiwałam i wzrok mój padł na inne osoby w autobusie, pogrążone w swoich wystukiwaniach... 

Enjoy
Woda

2 komentarze:

Piotr T. pisze...

Mimo, że jakoś z 'Hey-em' nigdy nie wpadłem na wspólną wibrację, to bardzo podoba mi się Twój artykuł. Bardzo podoba mi się emocjonalność recenzji płyty. I to spostrzeżenie w autobusie - też to kiedyś zaobserwowałem:-) To już zjawisko chyba globalne.

Piotr T. pisze...

...oj, mimo, że, jak mówię z 'Hey-em' nigdy nie wpadłem na wspólne wibracje, to ta piosenka 'podobno'... dociera, dociera:-) Dzięki.