Co tu znajdziesz

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Sputnik

Kilka impresji z przeglądu filmów rosyjskich. Trzy nowe pozycje, z noworuskiego kina, trzy pozycje z klasyki kina rosyjskiego. Od klasyki zacznę i o niej będzie dłużej, bo też tak mi te filmy przypadają do serca,  jak mało które.

Stalker (Tarkowski 1979) - Dersu Uzała (Kurosawa, Nagibin 1975)- Wniebowstąpienie (Łarisa Szeptiko <sic!>1977)
Stare filmy, budowane się na rosyjskiej filozofii ( i religii należy dodać) odzierają człowieka do gołej duszy. Człowieka na ekranie, człowieka przed ekranem. Drążą "człowieczeństwo". Są trudne, są ciężkie, a jednak ta ciężkość odpowiada mi niesamowicie. W tych filmach jest mroczna wschodniosłowiańska dusza. Ta, która jednocześnie pragnie dobra, szuka go wokół siebie... i nieustannie tragicznie nie znajduje go. I cierpi.

Dobra i wiary w ludziach szuka Stalkier, tragiczny przewodnik do Zony. Ignorując niebezpieczeństwo i zakazy prowadzi tam ludzi, którzy tak jak on, zostali już bez żadnej nadziei. W komnacie, w której spełniają się najgłębsze życzenia, po wielu trudach podróży (bo tamten świat rządzi się swoimi prawami, które zna tylko psychopompos) szukają ostatniego ratunku. Nasz bohater o dobrej duszy srogo się na ludziach zawodzi i cierpi z tego powodu. Szuka w świecie wiary w dobro, wiary w cud. "Nazywają siebie inteligentami, a narząd wiary zanikł w nich zupełnie, nieużywany". Ale świat wyszydza go tylko, traktuje jak naiwne dziecko, wariata. Nie bez powodu zakazano tam ludziom wstępu. Jest tyle motywacji, dążeń, pragnień, tyle szczęść... Monologi, filozofia tego filmu... arcydzieło, panie Tarkowski. I do tego całe studium rytów przejścia i psychopomposa, jakie można by zrobić na tym filmie... Kusi. 
Monolog Pisatiela
Eksperymenty, fakty,|najwyższa prawda.Nie ma czegoś takiego jak fakty.|Zwłaszcza tutaj.To wszystko jest czyimś|idiotycznym wynalazkiem.Nie czujecie tego?Ale wy oczywiście musicie| dowiedzieć się, kto wynalazł.I po co. I na co wam ta wiedza? Czyje sumienie to obciąży? Moje?Nie mam sumienia.|Mam tylko nerwy.Jedna kanalia mnie zwymyśla|i cierpię.Inna mnie pochwali,|znowu cierpię.Włóż w to serce i duszę,|oni pożrą i serce i duszę.
Wyrzuć brudy z duszy -|zeżrą i brudy.
Wszyscy tacy oczytani. Wszyscy głodni wrażeń.
I wszyscy kłębią się dookoła,|dziennikarze, redaktorzy, krytycy,|niewydarzone babska.
I wszyscy krzyczą:|jeszcze, jeszcze!
Co ze mnie za pisarz,|kiedy nienawidzę pisania?
To dla mnie ciągła męka,|bolesne, poniżające zajęcie, jak wyciskanie hemoroidów.
Kiedyś myślałem, że moje książki|komuś pomogą.
Nikt mnie nie potrzebuje!
W dwa dni po mojej śmierci zaczną|pożerać kogoś innego.
Chciałem ich zmienić,|ale to oni zmienili mnie. Uczynili mnie na swój obraz| i podobieństwo.
Kiedyś przyszłość była|kontynuacją teraźniejszości,
zmiany wyłaniały się zza horyzontu.
Teraz przyszłość i teraźniejszość to jedno.
Czy są na to gotowi?
Oni nie chcą nic wiedzieć!|Oni tylko żrą!
Dersu Uzała, rosyjsko - japońska koprodukcja kolejnego mojego mistrza - Kurosawy. Wspaniały obraz człowieka pochodzącego z społeczeństwa tradycyjnego, zbieraczo-łowieckiego. Jego socjologii, sztuki przetrwania w tajdze, wierzeń. Ale to nie film przyrodniczy - to film o ludzkiej przyjaźni. O spotkaniach, które zmieniają całe życie. O serdeczności. O dobrej woli... która czasem jest tragiczna w skutkach. Wiele, wiele przemyśleń o dawnym i dzisiejszym sposobie życia. I o tym, jak bardzo "to co dobre" jest subiektywne... to ich cholerne subiektywne dobro... Ten film przywraca mi wiarę w przyjaźń, która przekracza wszelkie granice.
 

Wniebowstąpienie rozbiera do kości istotę ludzką. Pokazują nam swoje trzewia główni bohaterowie. Partyzant, który składa życie na ołtarzu idei - nie poddaje się twardej ręce katów, umiera z wzrokiem jasnym i uśmiechem dając innym wiarę w sens oporu. Jego przyjaciel, również pojmany partyzant, który za główną zasadę uznaje jednak: przeżyć! A potem się zobaczy, bo martwemu to już nic nie pomoże. I zostaje na koniec sam ze swoim pasem od spodni i szeptem bab "Juda...". Matka, która przypadkowo posądzona o pomaganie partyzantom, aby ratować siebie i swoje dzieci - skaże inne dziecko na śmierć. I wreszcie Prokutator, który robi żywy eksperyment na ludziach, obiera każdego jak z łupiny i patrzy chłodnym okiem  na to, co który ma w środku, obserwuje jak się wiją w obliczu śmierci. Człowiek odarty do gołej duszy. Przez człowieka.  
Przemowa Prokuratora:  
Zaraz się pan przekona, czym w rzeczywistości jest ścierwo. Proszę się nie zdziwić, ale to nie ja nim będę tylko pan. Odkryje pan w sobie takie rzeczy, że do głowy by panu nie przyszło. Zniknie pańskie nieprzejednanie i fanatyczny błysk oczu. Otworzą się i wylezie z nich strach. Tak, tak...Strach przed utratą tejże właśnie skóry. Na koniec stanie się pan sobą samym. Zwykłą ludzką nicością, nafaszerowaną zwykłym gównem. Bez wielkich słów i tych pańskich fanaberii. Tak... Tu leży prawda.Właśnie dlatego pan mi nie ubliżył. Nie...Wiem czym naprawdę jest człowiek. Pan również się dowie.
 
  


Ja toże choczu! (Balabanov) - Beduin (Voloszin) - Palacz (Balabanov)

Kino rosyjskie w ogóle jest w mojej opinii dosyć ciężkie, a jednak nowororyjskie kino jest jeszcze do tego brutalne, a zwłaszcza filmy Bałabanowa, choć z trzech obejrzanych Beduin wcale mu pod tym względem nie ustępuje. Czy stare filmy nie były brutalne... były. A jednak inna była ta brutalność, była stosowana w filmie jako środek do czegoś, ewentualnie pokazanie zepsutej natury jednostki ludzkiej. A tutaj ta brutalnosć jest po prostu z siły i głupoty, dlatego że można być brutalnym, silnym i bogatym. Owszem, nadal jest to próba opowieści o człowieku, a jednak zupełnie inna niż w starych ruskich filmach, dla mnie - dużo płytsza. Miejsce poszukiwania dobra zajmuje poszukiwanie szczęścia... i jest to szczęście zupełnie różne w pragnieniach nowobogackich gangsterów i ludzi biednych, tragicznie zmagających się z losem. 
W pierwszym obrazie grupa przypadkowych ludzi wyprawia się do komnaty, która daje szczęście (analogia do Zony nasuwa się sama). A jednak nie wszystkim się to szczęście dostaje, niektórzy tylko powtarzają pusto - ja też chcę! W Beduinie kobieta, której córeczka choruje na raka, aby zdobyć pieniądze na operację wynajmuje się jako surogatka parze gejów, z czego bogaty facet pomiata przygruchanym azjatyckim partnerem ("beze mnie byś tam zgnił na budowie gastarbeiter), główną bohaterką i całym światem przy okazji. Sytuacja oczywiście z dnia na dzień się zapętla i kobietę oplątuje pajęczyna rozpaczy kolejnymi nitkami. Wszystko oczywiście rozbija się o pieniądze, które dyktują wszystko - to się akurat przez lata nie zmieniło... a drobne chwile upragnionego szczęścia bardzo są w tym filmie gorzkie.

Ostatni obraz to opowieść najbliższa starym filmom. Palacz zdecydowanie ratuje honor kina noworuskiego. Jest to opowieść o człowieku, który niczego dla siebie wielkiego nie pragnie. Bohater wojenny, który po wojnie prowadzi samotne życie na uboczu, wykonując prostą ale podłą pracę palacza i próbując spełnić swoje marzenie - w przerwach między paleniem w piecach pisze książkę na maszynie. Wykorzystuje go córka, wykorzystują go koledzy z wojska do swoich celów. Działając w swoim interesie odbierają mu wszystko, co jeszcze miał. Kaczegar więc z honorem i godnością pokazuje, że wcale nie jest taki niedołężny jakby im się wszystkim zdawało, bierze odwet na "kolegach" i odbiera sobie sam tą jedyną rzecz, jaka mu jeszcze pozostała. Smutny, przejmujący obraz. W tym nowym, brutalnym, gangsterskim świecie Rosji - człowiek starych zasad i honoru. I nauka o tym, że to szczęście, modnie ubrane, wymalowane i błyszczące, za którym wszyscy z wywieszonymi jęzorami i z giwerami na wierzchu gonią - to zdecydowanie błędny kierunek.
I może nie taki zły był ten na pozór płytki, pierwszy film Bałabanowa, w którym wszyscy na oślep pędzą, nie wiadomo gdzie i po co, pragnąc nie wiadomo jakiego szczęścia i powtarzają pusto w kółko: ja też chcę.... ja też chcę!
P.S. Żeby ktoś nie pomyślał, że nowe rosyjskie kino mam za nic - ukłon wielki dla współczesnego mistrza kinematografii rosyjskiej Zwiagincewa. Polecam bezsprzecznie oraz chylę czoła i kapelusza. 

Brak komentarzy: