Jeżeli myśleliście, że nasza Island Trip się skończyła i już nie myślę o tym kawałku świata - błąd. Myślę, wracam, szperam, sentymentalnie zerkam, mam w głowie jak wykrzyknik. Sięgam też wciąż po muzykę, ale dziś muzyka będzie tylko środkiem, do ekspresji ich innej wkrętki, hysia. Któremu ja w ogóle się nie dziwię, jest dla mnie zrozumiały. Roślinność na Islandii nie jest obfita, drewna praktycznie nie ma, za to są tam przeróżne, niesamowite formy skalne, skały i kamienie. Oczywiście pochodzenia wulkanicznego, jak się od razu domyśliliście, bo kto nie zna Bartharbungi, Eyafjallajoukutla, Katli i Hekli i innych, które mimo że Islandia taka mała i gdzieś z boczku mapy Europy - co jakiś czas pomrukują i grożą, i zwracają uwagę wszystkich na siebie.
Zachwycały nas tam kamienie i skały, ich kolory i kształty i dziwne formy. Kamyki w koszyczku, kamienna kolekcja poukładana na stoliku, ewidentnie lubią te swoje kamerdolce. Zresztą, kto nie lubił znaleźć ładnego kamyka, jak był mały? Ja zawsze znad morza przywoziłam cały słoik i byłam bardzo zawiedziona, gdy po wysuszeniu traciły swoje kolory. Zresztą, nie myślcie sobie, z Islandii też przywiozłam... Zielony z drogi do Hof, czarny z plaży w Vik, pumeksowy z plaży w Reykjaviku, żółty z siarkowych pól Hverendi. Chyba największe wrażenie zrobił na mnie widok księżycowego pola wulkanicznego na północy oraz pola, które powstało po wybuchu wulkanu Laki i zalało spory obszar na południu wyspy, a teraz obrosły go cudne, kosmiczne, zielone porosty. Ten wybuch to była niesamowita katastrofa na Islandii, a był on w 1783/4! Zobaczcie jak wolno się regeneruje taki obszar...
foto: Artur, dzierganie: Ewa, zerknijcie na: kuacja.blogspot.com, jeśli chcecie więcej!
Jedną noc spędziłyśmy w małym miasteczku na wschodnim koniuszku Islandii. Tuż przy kupie kamyków, na które ktoś nakleił... Oczy. Pilnowały nas w nocy. Ja się też nie dziwię ich opowieściom o ukrytym ludku i trollach, a wiadomo, że trolle to związane ze skałami stworzenia. Wcale bym się nie zdziwiła, jakby połowa głazów dookoła była drzemiącymi trollami. Znane są trollice, które próbowały odłamać kawałek Islandii, ale zaskoczył je świt i skamieniały stojąc w wodzie. Ich świat jest kamienny, nie drewniany. Do tego jeszcze duża cześć tych skał dymi, pluje wodą, śmierdzi i ewidentnie - żyje. Wiele czytałam o "nudnym krajobrazie kamiennym", tymczasem Agni trafiła w sedno pisząc: widzisz tylko te kamienie i nagle rozumiesz, że nie potrzebujesz widzieć nic więcej. Foti: Agni &Łu
Szperam też w Islandzkiej muzyce, pewne treści odkrywam na nowo, coś rozumiem już lepiej, niż wcześniej. Ostatnio A pyta mnie: jak był kruk po islandzku? Tak się tym jarałaś. No, nie pamiętam, damit. Sprawdzam poźniej, wujek gogel mówi, że krákan, krákan sigur krá, krá, krá. Nie, nie, to nie to słowo. Szperactwo wreszcie pokonuje moją amnezję: hrafn. Od razu otwiera mi się klapka, z utworem Sigur Rosa, Hrafntinna. Kruczy Kamień, a inaczej... obsydian. Czarny, nieprzezroczysty kamień z samego serca lawy, nie pierwszy raz się przewija przez moje żyćko, zresztą mam go dwa kroki od łóżka. I jaka piękna dla niego krucza nazwa. Cała ta płyta Sigur Rosa jest inna niż jego płyty wcześniej, ciężka, krąży wokół lawy, ciężkości ziemi, wulkanów i lodowców (Isjaki) i kamieni. Obsydian. Obsesja ziemi.
* Niebo płonie * Ogień i siarka wylewają się zewsząd * Skamieniałe serca stają się zimniejsze * Ciemność spowija ziemię * Chmury szarej wieży znajdują się nade mną * Czarny jak smoła diabeł gasi wszystko * Przełamując promień światła * Obsydian
I wisienka na torcie, inna Islandzka płyta, która kręci się wokół... kamieni! Domyślilibyście się? Kręci się, błyska i migocze. Nie no, trochę przesadzam, jest o przestrzeni kosmicznej, przestrzeni natury i przestrzeni biologicznej naszego organizmu, o życiu które tętni w rożnych formach. Nie po raz pierwszy mam wrażenie, że dźwięki islandzkiej muzyki albo wynurzają się z wnętrza, albo unoszą się zawieszone w przestrzeni, pomiędzy skałami a niebem.
* Underneath our feet * Crystals grow like plants * Listen how they grow * I'm blinded by the lights * Listen how they grow * In the core of the Earth * Listen how they grow * (Biophilia)
2 komentarze:
Czasem bardzo tęsknię. Zwykle wspomnieniami dodaję sobie sił, ale czasem zwyczajnie tęsknię.
Tej płyty Sigura nie mogę słuchać, niestety... Tylko TAAK.
Ale posty i zdjęcia o Islandii mogę oglądać wciąż i wciąż:)
Prześlij komentarz