Co tu znajdziesz

poniedziałek, 26 listopada 2012

Dwie dziewczyny

Ten wpis będzie dedykowany. Pewnej dziewczynie w dalekiej stolicy, bratniej Duszy, My Friend która wciąż jeszcze wie, co to znaczy - papierowy list i która przysłała mi kiedyś pewną kartkę. Ta kartka stoi u mnie na biurku oparta o kubek z pędzlami i nożyczkami, między wszystkim co lubię mieć na stole w pracowni, pod ręką. 

Na tej kartce smutna dziewczyna trzyma uschłą brzózkę. Pamiętam dokładnie dostałam ją, kiedy zmarła Wisława Szymborska. Na odwrotnej stronie jest jej wiersz. 

Nie do końca umiem opisać nastrój tej kartki... ale wiem ile razy tak się właśnie czuję. Jak drzewo uśpione na zimę. Jak w ciężkiej czarnej sukni, spowalniającej ruchy. Jakby niebo pomimo tego, że ma kolor, było wypłowiałe i w dziwnym zgaszonym odcieniu. Wiem dokładnie co mówi ta kartka. Ta kartka mówi - listopad. Niemoc. Zmęczenie. "Idę przez opuszczony park, tak gorzko pachnie świt."

Chcę uciec, wiem, to brzmi naiwnie. 
Chcę uciec choćby na pustynię. 
- Jesteś zmęczony? 
- Tak. 
- To minie. 

To minie - mówi mistrz Kofta. Czy obie mu wierzymy? Chyba w głębi siebie tak...
Niedawno w Pradze, w sklepiku, przyciągnęła mnie kartka (tak, przyznaję, mam hopla na kartki!). Teraz na biurku stoją dwie. Yin i Yang. Czas życia i Czas Śmierci. Żebym pamiętała, że po każdej zimie przychodzi wiosna. Po każdym zmęczeniu energia. Po każdej czerni - zieleń. Odwieczne koło zmiany. Że jeszcze będą liście i będzie można stać nago i czuć ciepło, i czuć słońce, i czuć radość. Jak w tym cytacie pamiętasz? Miłość to jak stać nago w ciepłym, jasno oświetlonym słońcem pokoju. I za każdym razem, kiedy czuję się jak dziewczyna z brzozą, kiedy zły dzień, kiedy spod palców nic nie chce wychodzić, kiedy irytują mnie ludzie, kiedy... myślę sobie - teraz jest zima, niedługo będzie lato. 
My działamy na baterie słoneczne. Na baterie energii naszych przyjaciół, na baterie wspólnego bicia serc, ale też i po prostu - na słońce. Każda z nas ma w sobie te dwie dziewczyny. Tą w depresji i tą, która cieszy się każdym liściem, każdym przejawem życia. Czasem piją one razem, z jednego kubeczka moją herbatę. 
W ten czas, kiedy mało słońca, kiedy wykańcza nas szarość - szarość świata, nie szarość naszego życia tak w ogóle... Mimo, że czarno - biała, ja widzę w niej siłę i kolor. 

Dla Ciebie Wróżko, pamiętaj - niedługo będzie lato! I sierpień płaczący gwiazdami... i zawsze będę czekać na jedną, która spadnie... :-)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Oj, jaki ładny tekst. Święta racja, że wszyscy działamy na baterie. Na energię słoneczną, od ludzi, ale przecież także na tą inną, którą można, którą da się, czerpać z tzw. 'góry'. Z książki Kamińskiego nauczyłem się, że czasem wiatr wali prosto w pysk, ale potem popchnie Cię do przodu... i żeby za wszelką cenę nie zmieniać kursu mimo wszystkich różnych okoliczności... Wciąż naprzód, czy to będzie jeden kilometr, czy w inny dzień dwadzieścia km, czy czasem odpoczynek, by zebrać siły na dalszy marsz następnego dnia... Wszystko to przecież jest część drogi. Wszystko Nas rzeźbi. Przeciwności, opór, czy sprzyjające okoliczności. To jakiś swoisty dialog ze światem/wszechświatem. Pozdrawiam serdecznie i słonecznie w ten listopadowy, ponury czas... obydwie Was Dziewczyny:-) P.T.

Anonimowy pisze...

http://www.youtube.com/watch?v=e7ptvVIhInw

P.T. :-)