Co tu znajdziesz

środa, 20 lutego 2013

Ich mały PRL

4. Nasz mały PRL czyli pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem
Iza Meyza, Witold Szabłowski

O tej książce muszę trochę więcej. Świetny projekt, świetne wykonanie, świetnie opisane! Wiele uwag o "tamtych czasach", które tak naprawdę skłaniają do refleksji nad czasem obecnym... nad naszym podejściem do ludzi, czasu, wielu spraw.

Nie dalej niż 4 dni temu stanęłam przed drzwiami mojej przyjaciółki. I zawahałam się, czy nacisnąć dzwonek (jak się okazało - nie działał, ale ok, zapukać w takim razie). Ogarnęły mnie wątpliwości bo... nie zadzwoniłam wcześniej, nie zapowiedziałam się. Gdzie te czasy wpadania do siebie o każdej porze? Zostawiania karteczek w drzwiach "byłam tu i znowu Cię nie było" i innych magicznych porozumień? Wychodzenia "na miasto" z pewnością, że kogoś się zaraz spotka. A jak nie, to zaraz ktoś sam przylezie. Dzwonek nagły do drzwi. Albo czekanie na kogoś, kiedy się umówiło - dopóki nie przyszedł, nie pytając pięć razy smsem gdzie jest, już po paru minutach spóźnienia. 

Ta książka to dla mnie nie tylko opis tamtego czasu, kiedy się urodziłam, kombinowania i opowieści moich rodziców. To również świetna analiza relacji międzyludzkich - tamtego, PRLowskiego czasu, ale też naszego, dzisiejszego, uzależnionego od urządzeń, które zamiast nas zbliżać do siebie, oddalają nasze bezpośrednie kontakty. Pochłonęłam tą książkę, pożarłam - i świetnie się bawiłam czytając! 

Zdecydowanie polecam, 5/5 albo nawet przebiję skalę do 6!
Zachęcam również do sięgnięcia po nią osoby które...
...interesują się tym czasem - bo świetnie opisany
...żyły w tamtym czasie - bukiet wspomnień!
...są dziećmi ludzi tamtego czasu - żeby doceniły swoich rodziców i ich perypetie!
...lubią myślącą literaturę!
...lubią grę "Kolejka" - uzasadnienie podałam na stronie Sthenno -->

http://sthenno.blogspot.com/2013/01/kolejka-recenzja.html

Izie i jej Rodzince gratulacje!

Nasz mały PRL. Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem

1 komentarz:

Piotr T. pisze...

Zgadzam się, że gdzieś gubi się w ogólnym pośpiechu po prostu normalne łykanie życia. Bycie. Pośpiech, hałas, terminy, telefony, handel, reklama i jakoś wszystko dziwnie domykane w betonowym środowisku. A potem nerwice, depresje, nagłe zainteresowanie metodami relaksacji, kłótnie, spięcia, choroby, stres. Coś tu nie w tym kierunku. Coś wszystko wydaje się za bardzo naglić. Wierzę, że da się inaczej. Wierzę jednak, że da się inaczej. Da się wytworzyć oazę wokół siebie. Strzec jej, budować. Ja czasami wyłączam telefon komórkowy na cały dzień... A pomyśleć, że kiedyś w ogóle ich nie było.